Lipiec 2012 rozpoczął się falą gorąca i wyprzedażami.
Jako, że mój tusz do rzęs albo mi wysechł, albo kończy się, musiałam zanabyć nowy.
Muszę nadmienić, że mam wrażliwe i alergicznie reagujące oko i nie każdy tusz jest dla mnie odpowiedni.
W sklepach nie ma za dużo hipoalergicznych tuszy do rzęs. Jest Clinique
(kosztuje powyżej 100PLN) - a efekt na rzęsach dość mizerny (rzęsy nie
są ładnie podkreślone). Pewnie jeszcze kilka udałoby się znaleźć, ale
najczęściej - przynajmniej w moim przypadku nie spełniały one efektu
jako oczekiwałam od tuszu - a ceny też horrendalne.
Jakiś czas temu w Superpharm natknęłam się na tusz Eveline - złote
opakowanie, 17 PLN - widać, że jest kierowany na rynek rosyjski - gdzie
to co złote, nadal jest popularne i się podoba.
Nie wiem dlaczego kupiłam go - nie było słowa o tym, że jest do oczu wrażliwych, czy że jest przebadany.
Ten tusz dodatkowo jest wodoodporny - więc nie zmywa się łatwo.
Ale pamiętam, że wówczas byłam tak bardzo z niego zadowolona, tak fajnie
podkreślił rzęsy i nie skleił ich. Ma fajną szczoteczkę. Tuż po
otwarciu opakowania, na początku, trzeba uważać by nadmiar tuszu nie
został na powiece, dlatego trzeba brać odpowiednią ilość tuszu na
szczoteczkę.
Ale oko mnie nie swędzi, nie jest podrażnione, czy nie piecze nawet jeżeli coś podczas zmywania oka dostanie się do niego.
Dodatkowo podoba mi się efekt. Rzęsy są długie, oddzielone od siebie i nie posklejane.
Opakowanie tuszu eksploatowałam do końca. Potem dostałam od kogoś tusz
PUPA - taki z droższych i co prawda stosowałam go, ale tak zadowolona
nie byłam.
PUPA już mi wyschła i w tym tygodniu w Superpharm ponownie udało mi się
natrafić na ten tusz Eveline, tym razem zapłaciłam 11 PLN - naprawdę
lubię takie zakupy i promocje.
W skali do 5, daję mu 5/5
Polecam,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz