poniedziałek, 18 czerwca 2012

Kawa z koleżanką i ploteczki, oraz "Pan Bóg znalazł mi sukienkę"

Wczoraj spotkałam się z koleżanką, u której miesiąc temu byłam na ślubie oraz weselu. Przyjęcie było świetne - lokal położony nad zalewem z zacumowanymi białymi żaglówkami...
Ona - moja koleżanka też wyglądała przepięknie.

Widzę, że stan małżeński bardzo jej służy - stała się pewniejsza siebie i wygląda bardzo atrakcyjnie.

Nasze wczorajsze spotkanie przypomniało mi jednego z gości wewselnych- nauczycielkę śpiewu mojej koleżanki - Olę.

Śliczna i zgrabna figura, wysoka,  ubrana w srebrnoszarą sukienkę, dopasowaną do ciała,  z dwoma falbankami po obu stronach boczków, na wysokości talii. Miała rozpuszczone, bujne, lekko kręcone ciemne włosy
Pod koniec wieczoru, Panna Młoda - moja serdeczna przyjaciółka podeszła do mnie aby przedstawić tą zjawiskową dziewczynę. Nie pamiętam jak rozpoczęliśmy rozmowę, ale pamiętam, że szybko wynikł temat ślubu i małżeństwa. 
Ona sama powiedziała, że osoba u jej boku, to kolega, a nie narzeczony, oraz, że obecnie i od jakiegoś czasu szuka towarzysza życia.
Zapytała mnie czy polecam małżeństwo, jako, że mogłam się pochwalić już ośmioletnim stażem w tym względzie.   
Powiedziałam jej, zgodnie z tym co myślę, że małżeństwo i ślub potrzebne są zwłaszcza Pannie Młodej – ponieważ instytucja małżeństwa daje rodzaj gwarancji, że narzeczony, partner pragnie spędzić z nią jeśli nie czas do końca życia, to przynajmniej jego znaczną część. 
Ślub czyni kobietę „przyzwoitą”w tradycyjnym znaczeniu rozumieniu tego słowa.
Para nie musi kryć czy kręcić czy mieszkają i sypiają razem czy też nie.

Ślub powinien być wspaniałą imprezą, na której najważniejszą osobą jest Panna Młoda – to jest jej impreza i ona powinna czuć się wówczas jak księżniczka i dobrze wspominać ten dzień do końca życia.

Okazało się, że Ola - bo tak na imię ma zjawiskowa dziewczyna –  z moją przyjaciółką Panną Młodą  poznały się w religijnym ugrupowaniu. 

Zastanawiam się czy to tylko w moim otoczeniu, czy też generalnie ludzie w okolicach 30-tego roku życia, w dużych miastach w Polsce, których życie znalazło się z jakichś powodów na zakręcie, garną się do religijnych stowarzyszeń, poświęcają czas i energię na regularne uczestnictwo w spotkaniach, oraz zgłębianiu Pisma Świętego i wspólnych modlitwach.

Nie byłoby to dla mnie dziwne, ponieważ do ponad dwóch lat słuchałam dość obszernych opowieści mojej przyjaciółki która szczegółowo relacjonowała mi  czym się zajmują, jakiego rodzaju ludzie tam chodzą oraz jak bardzo ta grupa i te spotkania jej pomogły w poukładaniu życiu osobistego i zawodowego.

Dokładnie słucham opowieści mojej koleżanki- Panny Młodej, ponieważ przez długi okres bałam się, że wpadła w ręce sekty, a potem niepokoiłam się, że pójdzie do zakonu. I z jej opowieści starałam się wywnioskować na ile poważne są jej zainteresowania Bogiem i religią i z czego to wynika. 
Na te pytania odpowiedzi do końca nie udało mi się znaleźć.

Ola- nauczycielka śpiewu też należała i uczestniczyła w tego rodzaju spotkaniach. Natomiast werbalny przekaz Kasi troszkę kłócił się z jej przekazem pozawerbalnym – jak wspominałam  - jej strój na przyjęciu, - postawa ciała bardzo zachęcająca do tego by patrzeć i podziwiać, - oraz częste przeczesywanie palcami  i dotykanie bujnych włosów.
Strój, postawa ciała oraz sposób zachowania na pierwszy rzut oka mówiły: „szukam chłopaka, partnera ,męża” – ukryty był natomiast komunikat: „ ma być religijny i razem ze mną uczestniczyć w obrządku religijnym, 0 seksu przed ślubem”

Jako, że muzyka dość  głośno grała, to niestety nie słyszałam każdego wypowiadanego przez Olę słowa, ale ożywiłam się na wypowiedziane przez nią zdanie: „…wybrał mi sukienkę”, i zapytałam kto, twój chłopak?
A ona na to, „Nie ,Pan Bóg. Szukałam i nie mogłam znaleźć sukienki na to wesele i weszłam do jednego sklepu i Pan Bóg pomógł znaleźć mi sukienkę.” – po tym co usłyszałam, skonsternowana zamilkłam. 

Zaczęłam się zastanawiać, jak zareagowałyby osoby prowadzące stowarzyszenie religijne do którego Ola uczęszcza, gdyby usłyszeli, to co Ola powiedziała. 
 Czy Bóg rzeczywiście teraz i w takich sprawach ma coś do czynienia i „pomaga” nam również znaleźć odpowiednią sukienkę na wesele?
                Kilka lat wcześniej pewnie bym się bardzo śmiała z tego, ale dziś już nie, ponieważ wiem, że ta atrakcyjna, trzydziestoletnia dziewczyna naprawdę wierzy, że Pan Bóg pomógł jej znaleźć sukienkę na imprezę.

Wspomnę tylko, że organizacja, która tak pomaga  młodym ludziom to http://www.wodazycia.pl/
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz